Najnowsze wpisy, strona 10


wrz 16 2003 puszczanie sygnałków... :)
Komentarze: 2

Nie wiem z jakiej racji nie widziałam go dziś w szkole! Nabiegałam się za nim po wszystkich piętrach i nic. A tak chciałam go zobaczyć.. Po takiej lataninie poddałam się, orzekając, że musi być dziś nieobecny w szkole. Dla osłody (J) puściłam mu sygnalik. Jeju! Jak się ucieszyłam, jak odpuścił! Zaraz potem następny i kolejny... i tak długo, ale ja zakończyłam. Ale nie powiem, pomogło mi to troszkęJ.

 

W autobusie widziałam swoją starą miłostkę, jeja! Jak się spojrzał. Jakbym mu coś zrobiła. A co ja jak ja(J)? Po prostu mi się odwidziało.

 

To co teraz mam z Moim Kochaniem – bo tylko tak na niego mówię(to już zarezerwowane dla niegoJ), to jest uczucie, jakiego nie znałam. Dobrze, że się uczę:P. Zawsze jak o nim myślę, to się uśmiecham, w szkole jestem w VII niebie, na jego widok serce drżyJ co za odruchy.. Ale jest coś więcej.. na razie nie wiem co to. Myślę że nam sie uda.

 

Moja koleżanka – Puchatkowa, powiedziała dziś takie miłe słowa: „jeju.. wy musicie być razem..”. Bardzo miłe to było :* !

 

A tak poza tym to co sie dzieje? Spanie – szkoła – odrabianie lekcji – jedzenie- mycie – spanie....

Tylko w weekend jest inaczej!

W weekend wyrywam Łukasza na jakieś urocze spotkanko:D!

orienne : :
wrz 15 2003 kochanie..
Komentarze: 2

ja nie mogę.. dziś w szkole dosłownie non-stop o nim myślałam. Dawno tak nie miałam. A pogadać udało mi się tylko raz, bo poprostu więcej już go nie widziałam, ale może jednak nie jest interesowny. Bardzo się ucieszyłam na jego widok. On? Nie wiem! Teraz myślę co by tu zrobić żeby widział, że jestem zainteresowana:). Jednak mam ten komfort, bo jeszcze nie odmówiłam mu niczego, bo nie proponował. Czuję, że tym razem mi się nie znudzi, jak z innymi. Bardzo bym tego chciała. I strasznie za nim tęsknię! No naprawdę, nowe uczucie, nieznane mi.. Będę do niego mówić "kochanie", bo to chyba najładniejsze:D
 
buziolka!

orienne : :
wrz 14 2003 moje humory jak fale morza...
Komentarze: 0

   i tak to jest z tymi humorami.. Bo niby się cieszę jak Łukasz(o jezu..znów o nim)coś zrobi w moim kierunku, ale z drugiej strony nie widzę w tym szczerości..
   Np. dziś wieczorem.. dostałam sms od niego: "Hello Lenka:) pamietaj o zeszytach dla mnie i jak mozesz to wejdz na gg i podaj swoj plan.."(niedokładnie taki). I prosze-moje reakcje:
1) wielka radość i całowanie telefonu:)
2) smutek, bo dopatrzenie się w tym smsie interesowności.. Że jest taki miły, bo chce moje zeszyty(choć nic w nich nie ma:P), choć właściwie taki nie jest, zawsze był miły..ale teraz wszytsko biorę do siebie.. A chce zebym weszla na gg bo musi sie spotkac, bo musi wziąć te zeszyty. Smutne. Już go nie odzyskam..:(
   Właśnie tak czasem tracę nadzieję.. myślę o poszukiwaniach kolejnego. Ale to nie takie proste, bo nie wiem co obecny myśli. Qrcze.. dzis bede miec z nim smutny sen - założę się..
   Zobaczymy co będzie się działo w kolejnych dniach, to wtedy zobaczę jaki ma do mnie stosunek.
Ale naprawdę teraz myślę tylko to: już przegrałam..
Wracam do lekcji..;) papa!

orienne : :
wrz 12 2003 już spoczko!!
Komentarze: 2

-> Jest już super!
-> Wczoraj było załamanie, bo nie mogłam z nim porozmawiać..naprawdę nie mogłam sobie tego wybaczyć, że nie pobiegłam za nim i nie zrobiłam czegoś. Biłam się z myślami.. Wracałam do domu, jadąc autobusem, przybita, zmęczona całym dniem i niepowiodzeniem akcji "pogadać z Łukaszem". Padał deszcz, czyli płakało niebo. Nastrój był refleksyjny. Toteż myślałam dużo o nim i ewentualnie o mnie. Myślałam: jak by to dobrze było, gdybym mogła teraz położyć główkę na jego ramieniu, a teraz siedzę obok jakiegos idioty, który się przysunął!
-> Wróciłam do domu i biłam pięścią w blat, wkurzałam się na rodzinę, fukałam na matkę, ojca, siostrę, wszyscy mnie znienawidzli;). Doszło też do zastanowien na temat czy warto zaczynać coś głębszego z nim.. Nie wybaczyłabym sobie, jakbym do znów zraniła. Ale chyba stanęło na "tak".. A do jakich wniosqów mogłam dojść? Jak ciągle tylko o nim myślałam..
-> Czytałam jego stare smsy, takie piękne, jak nazywał mnie jego gwiazdeczką.. jak tyle razy go spławiałam, odmawiałam wspólnego spotkania. Czułam się tak chamsko w stosunku do niego, taka olewająca go, że nie podejdę, nic nie powiem.. A przecież bardzo mi na nim zalezy i gdybym tylko mogła..
-> A noc..? Uhh, wiedziałam, że znów będzie w moich snach. Juz trzeci dzień z rzędu. Tym razem byliśmy juz jako para, więc wiadomo co mogło się dziać:P. Obudziłam się w nieodpowiednim momencie, prawdopodobnie z rozgrzania i przez następne godziny, do 6:30, rzucałam się:)   
-> No a dziś..? Przyszłam na 8, bo miałam zaplanowaną wycieczkę do muzeum z klasą. Liczyłam na to, że on też będzie mieć na 8 i tak przed szkoła pogadamy choć chwileczkę. Moja wizja się urzeczywistniła! Tak patrzę z daleka kto to idzie.. i to był on! Jejuś, bardzo się ucieszyłam! Zrobiłam szczerą, smutną minkę i cos w stylu: -Łukasz..(buziaczek) -Idziecie na jakąś wycieczkę? -Tak, do muzeum..ile masz dziś lekcji? -Koncze chyba o 12. -Ojej..ja wtedy wróce -To innym razem. I poszedl a ja bilam sie piescia w noge!
-> Byliśmy w tym muzeum, ja byłam nawet zadowolona ze chociaz tyle pogadaliśmy. Wierzyłam, że jeszcze po moim powrocie złapię go w szkole i porozmawiamy dlużej. Udało się. Wróciliśmy a on miał jeszcze jedną lekcję. Podeszłam i poszliśmy po schodkach na górę, jego koleżanka z klasy tak spojrzała na niego i uśmiechnęła się jakby chciała powiedzieć: "no ładnie, ładnie, twoja dziewczyna?". Zobaczyłam to, bo ja zawsze wszytsko zobacze i podobną minę zrobiłam do niego. Spytał: -To gdzie idziemy? - Na parapet! Tam jest fajnie:)!
Siedzieliśmy tak przez 10 min, przerwę i było b. miło. Cieszyłam się, że w końcu..!
I później już mi uciekł, bo skończył lekcje. Może uda mi się go na weekend gdzieś w jakieś romanbtyczne miejsce wyciągnąć.. Muszę się do niego zbliżyć, wtedy on zobaczy, że ma duuuuuże sznse i zadziała, to mój cel, zmuśić go do tego i wtedy już będę szczęsliwa:) A teraz muszę się bardzo starać, potem będzie sama pianka do spijania:D. 

to tyle, odzyskałam swój dawny extra humorek:D

orienne : :
wrz 11 2003 coś nie wychodzi...
Komentarze: 1

no tak no...
     Jest rano, mam dopiero na 9:45 więc można się wyspać i coś napisać:)
     Znów mowa o Łukaszu.. wczoraj była strasznie zalatana( ;) ) w szkole, miałam odrobić pr.dom. i nie zdążyłam do niego pójść, zresztą taka rozmowa "na siłę" to żadna rozmowa... więc wczoraj nie wyszło! Jak wróciłam do domu, to oczywiście od razu na neta i przeprosiłam go za to, on, że spoko. Chciałam wyciągnąć go na rower, ale odmówił, bo mial za dużo lekcji(jest w III kl. liceum więc może rzeczywiście)zresztą w ogóle był zły na wszystko! 
     Mogę opisać swój dzisiejszy sen, tak jak go pamiętam. No więc śniło mi się, że on tak mówi: - No to kiedy mam cię poprosić(czyli że niby domyślił się że ja w nim - a ja tego sama nie wiem! ale wiecie, sny są zazwyczaj głupie!:)? I coś co mi się podobało(czytajcie:): -Proponujesz mi jeansy i to nienajgorsze...(jakby ktoś mial kłopoty z interpretacją, a ja to mogę zrozumieć, to chodzi o to, że ja jestem tymi jeansami, że niby ja chcąc być z nim proponuję mu te całkiem niezłe jeansy, taka przenośnia:P). I później śmieszne(podaję tylko jego dialogi, bo tylko on mówił, ja miałam jakąś dziwną minę):-To jak się całujemy? Tak normalnie?(ja kiwam głową:) -No to dawaj!(:D!!) I tu pozostawiam trzykropek...
     Fajny był ten sen.. później już nie mogłąm zasnąć! Wierciłam się tylko!
     Widzę się dziś z nim w szkole.. Chciałabym się tak z nim minąć i wtedy porozmawiać, obojętnie o czym! I pocałować...
     Mam dobrą sytuację, bo on może być mój, jak dobrze to rozegram:)
 

Idę na śniadanko, miłego dnia wszytskim :* 

orienne : :