Komentarze: 2
Przed chwilą wróciłam do domq. Po drodze jednak, zastanawiałam się jak powiedzieć Łukaszowi o mnie. Bo pewne jest to, że zrobić to trzeba będzie prędzej czy później. Już wczoraj się do tego szykowałam. Już robiło mi się zmino(oznaka strachu;), ale na gadu nie doczekałam sie go. Wiedziałam, że tak będzie. Przecież zawsze jak się planuje coś, to nie wychodzi. A jak jest sponatanicznie, to zawsze – i nawet jest fajniej.
W autobusie raczej myślałam o sprawach przyjemnych: np że na swój widok w szkole, byśmy się rozpromieniali, każde z nas poprawiałoby „temu drugiemu” humor.. to urocze!
Wymyśliłam jednak taki ewentualny przebieg naszej rozmowy.. coś takiego mi wyszło:
Ł: To jak ze sparwami damsko-męskimi?
L: Hmm, spodobal mi się ktoś z naszej szkoły.
Ł: Kto? Może znam? (z nutką zazdrości;)
L: Czy go znasz? Znasz i to bardzo dobrze – bo to jesteś Ty..
I dalej już nie mam pomysłu..
Nie było go w szkole, co zapowiadał. Ciągle mam tylko tą nadzieję, że przyjdzie na gg i cokolwiek będę mogła mu powiedzieć. Potrzebuję tego.
Dziś mam nawał lekcji, jednak wykroję troche czasu na extra film: „Brunet wieczorową porą” na 2 o 20:15, mówię Wam, obejrzyjcie!:)