sie 30 2003

chora lenka...


Komentarze: 0

Dawno mnie tu nie bylo... Nie pisalam już od miesiąca ani tu, ani nawet we wlasnym zeszyciku. W sumie... w wakacje nie dzieje sie tyle co w ciagu roku szkolnego, przynajmniej u mnie. Podczas szkoly nieraz pisalam ze 2-3 strony w pamietniku, opisujac b. dokladnie wazniejsze wydarzenia.</P>
Poza tym jestem trochę podziębiona... Bóle glowy, oslabienie, te sprawy. Nie bede siedziec w domu, bo nie chce tracic ostatnich dni wakacji(to chyba zart, bo ile dni zostalo..?;). Bylam u lekarki. Bardzo mila kobieta byla. Gdy sie rozbieralam, mialam wrazenie ze ona stresuje sie moja nagoscia, bardziej niz ja. Nie wiem... Moze jakas b.wrazliwa osoba. Stwierdzila, że to nic poważnego,ale przepisala leki o lacznej sumie okolo 50 zl! Boze.. nie wiedzialam ze leki sa takie drogie! Zal mi mojej mamy ze tyle na mnie wydala.. </P>
Mimo mojego zlego samopoczucia pojechalismy na zakupy do C.H Reduta. I te zakupy trwaly niecale 6 h! Schodzilam nogi za wszystkie czasy! Ale z tych zakupow mam wiele korzysci. Kupilam sobie adidasy wilsona do szkoly, zeszyty, uzupelnienie do lodówki;) i... skarpetki(firmy pięta-rozśmieszylo mnie to!).</P>
Dzieci zwykle nie sa zadowolone, że nadesza pora do szkoly.. Ale ja sie nawet ciesze(inna sprawa, ze nie wiem jak pojde, jesli nie wyzdrowieje..). Chce zobaczyc sie z osobami z klasy, choc lubie nielicznych, powiedzmy z 6 osob... Z checią spotkam się z moją nauczycielką niemieckiego! Na jej lakcjach zawsze sobie żartuję a ona się śmieje razem z nami. Uważam że to jej zasuga,że lubię jej język. Tacy nauczyciele są na wagę zota, naprawdę! </P>
To trudne tak pisać na tym blogu;) bo Wy mnie w ogóle nie znacie.. nie wiecie o mnie prawie nic! Muszę kiedyś zamieścić tu taką tabelę z moimi ulubionymi piosenkami, potrawami, przedmiotami itp...</P>
Muszę zmartwić Was, nielicznych moich czytelników... że podczas roku szkolego niebede tu za czesto pisac.. bede musiala ograniczac siedzenie w internecie... Nie jestem zbyt dobra w szkole. Musze sie bardzeij starac od poczatku kazdego roku(jestem w drugiej klasie lo - mam prawie 17 lat - i tak w ogole to jestem z Warszawy;). </P>
Chcialabym aby ta stronka byla wesola i smieszna, tak ja cala ja:D. Dlatego wkleję tu cos, co i innych smieszy. Oczywiscie mojego autorstwa;)</P>

Jadę do domu czymś, co można nazwać pojazdem publicznym. Jestem wściekła na cały świat, wszystkich ludzi, nikogo nie lubię. Teraz zauważam czym jest autobus. Gdy mam dobry humor takie sprawy nie zaśmiecają mi umysłu. Teraz widzę wszystko: jeździ nim chołota. Po co zamontowali te ponoć tak kosztowne kasowniki? Przecież nikomu nie przyjdzie do głowy skasowanie biletu, skoro od lat kanarzy nie bywają w tych okolicach. A przydałoby się. Chciałabym popatrzeć na minę tego faceta, który skaził powietrze w całym autobusie. Jak zwykle wpakował się jakiś pijak z dworca, który jeździ po śmietnikach i szuka niepotrzebnych przedmiotów. Nie wiem po co mu one?
Wiem tylko, że śmierdzi jakby był tu, obok mnie biegał skunks. 
Ludzie widzą wolne miejsce i od razu sadzają na nim swój tyłek. Nie ma ustępowania miejscówek starszym, albo żeby chłopak odstąpił miejsca, nawet ładnej dziewczynie.
Zasada jest prosta: pilnujesz miejsca, które jest obecnie zajęte a gdy się zwolni to szybko na nim siadasz! Ty je pilnowałeś, jest twoje! Będąc czy nie będąc człowiekiem wychowanym i nauczonym zasad uprzejmości i życia we wspólnocie ludzkiej zapominasz, że istniało coś takiego. W autobusach nie ma zasad i warto zdawać sobie z tego sprawę. W każdej chwili mogą cię obrobić, nadepnąć cię na bolący palec u stopy i szturchać(zapomnij o jakimkolwiek słowie przeprosin...).
Wychodzę i zostawiam całe towarzystwo. Bawcie się dalej beze mnie..

[to jest fragment z mojego opowiadania;]

orienne : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz