Boże... daj mi cierpliwość...
Komentarze: 0
Jestem w domu od kilku dni sama - rodzice wyjechali bowiem na 2-tygodniowe wczasy do Bułgarii. Mniejsza jednak o to. Zostałam pod opieką mojej chrzestnej - prościej cioci. Jest to kobieta 30-letnia. Trochę zniszczona przez zbyt wielki apatyt, ale sympatyczna i pomocna, dlatego mieszkanie z nią to żaden problem.
Jednakże dziś gdy wróciłam do domu oprócz Agi zastałam jeszcze jej męża, którego nie bardzo lubiłam delikatnie mówiąc. Myliłam się. Po dzisiejszym dniu okazało się, że go nienawidzę! Kurrwa! Co za palant! Agusiu, kochanie.. coś ty zrobiła wychodząc za niego:( W życiu bym nie wyszła za takiego frajera! I to jeszcze zdrowo pierdolniętego na umyśle. Tak, tak. Podobno kiedyś groził jej nożem. Ale cholera wie ile w tym prawdy. Za to 100% prawdy jest w tym, co dziś przeżyłam. Więc najpierw był szok. Wchodzę do domu, wymęczona, patrzę a tu TEN. "Oja" - to pomyślałam. "Oo, cześć" - to powiedziałam. Wogóle Aga zaczęła gotować jakieś tłuste żarcie! Wszystko smażone w pół butelce oleju! Nie do pomyślenia w moim domu! Ale myślę: okej, raz można. Inna sprawa, że było niedobre i jeszcze inna, że dom jest nasiąknięty zapachem smażonego oleju - jak w McDonaldzie normalnie! Cóż jeszcze.. pojechałam z palantem do sklepu po piwo. Na rowerach. Ten wogóle wsiadł na rower zaczął się wydzierać jakieś "juhuu!". Chciałam powiedzieć: "człowieku, zachowuj się..". Wogóle zamiast się gapić gdzie go poprowadzę, to zawsze skręcał tam, gdzie nie powinien czym wydłużał czas jazdy do sklepu. W sklepie kupiliśmy piwa. Jeszcze raz zrobił z siebie pajaca ale już mu to zapomnę. Wróciliśmy do domu. Chciałam robić wszystko, byle z nim nie gadać. Wogóle mam podejrzenia do typa. Dziwnie się patrzył. Wogóle cały jest obleśny.
A pierdoła skończona! "A okna to można otworzyć a alarm się nie włączy?" "no, chyba raczej.." "no ja się na tym nie znam". Ratunku! Mył naczynia ręką i pod zimną wodą. Pytał się gdzie włożyć każde z mytych naczyń, a wiadomo że najpierw muszą ocieknąc, nie?
Pod wieczór wzięło ich na prawienie mi morałów. Dlaczego? Naprawdę nie wiem. Wogóle nie chciałam ich słuchać, bo nie mam zaufania do nich, szczególnie do męża Agi - tego imbecyla. Nie mam żadnej pewności czy to co mi mówią nie jest stekiem bzdur. Nie chciałam sobie mącić w głowie dlatego myślałam o wszystkim, byle tylko jego słowa nie wchodziły mi w pamięć.
Pod wieczór Paweł - czyli ten gnój miał jechać do siebie do domu. Ale jakoś się tak złożyło, że został na noc. Nie byłam pocieszona. Okej - jedna noc. O ile nie będą wydawać w nocy hałasów to chyba mi nie będą przeszkadzać.. się okaże.
Ponadto nienawidzę jak ktoś obcy kręci mi się po domu i się rządzi. Wszędzie zaraz powstaje bałagan. A ja kocham porządek. Ordnung muss sein;((rozpaczliwie)! Wszędzie jest brudno, lepko, tłusto, śmierdzi i jest obrzydliwie. Obiecuję: nigdy nigdy więcej takich rzeczy! Wolę mieszkać sama.
Gute Nacht.. :(
Dodaj komentarz